Misiek zdaje egzamin na kartę motorowerową. W związku z tym zapytał z nadzieją, czy przypadkiem nie myślimy o nabyciu mu zgrabnego skuterka. Nie myślimy. Boimy się skuterków jak jasna cholera. Co wyraziłam dość dobitnie: – O nie, kochany, mowy nie ma. Po moim trupie –
– Poczeka się, poczeka – filozoficznie i mrocznie odpowiedział mój pierworodny…..
Mąż nosi ostatnio czarną koszulkę z nadrukiem Ojciec Dyrektor. Nie wiem, czy ktoś robił badania na temat wpływu napisów na koszulkach na osobowość? Bo mąż przemieszcza się w niej godnie i z namaszczeniem i nawet zażądał kolacji. Chyba mu na nią wyleję barszcz albo skurczę w praniu…
Lola chce hodować myszy. Nie w domu, w ogódku. Zaplanowała schronisko dla Ocalonych z Pyska Lulu. Ja wiem, że to szkodniki. Ale kiedy widzę te spanikowane czarne oczka i serduszko wyrywające się ze strachu spod beżowego futerka, nie jestem w stanie pozwolić na torturowanie maleństwa. Może to schronisko to niegłupi pomysł? Bo na razie wyrwane z pyska Lulu futerkowce podrzucam do ogródka sąsiadów:-)
Mój kot jest bezwzględnym mordercą. I sadystą. Wczoraj rzuciła mi triumfalnie na podłogę w pokoju jaszczurkę bez ogona, która miotając się po deskach siała krew z odgryzionego kikuta. Spanikowałam, głównie dlatego, że zwizualizowałam sobie wywlekanie jaszczurki spod kanapy. Na szczęście zdążyłam ją odłowić.
Skądinąd mam największą w okolicy populację bezogoniastych jaszczurek, wszystkie inwalidki po spotkaniu z Lukrecją. Zastanawiam się, czy rok wystarczy, żeby wykształciło się przystosowanie ewolucyjne, czyli wrodzony brak ogona? Będę śledzić z ciekawością rozwój wydarzeń.
Pozostając w temacie zwierzęcym, czy wiecie, że najpopularniejszym prezentem komunijnym w tym roku podobno są jeże pigmejskie? Doprawdy, jestem zbulwersowana. To już quady wydają mi się bardziej humanitarne.
Ach, za tydzień u nas komunie. Lola niewzruszona, choć spytała grzecznie, czy mogłaby ewentualnie dostać jakiś mały prezent, żeby nie była stratna. Kupić jej?