Prosty człowiek miewa proste marzenia. Na przykład huśtawka ogrodowa – taka, wiecie z daszkiem, trzyosobowa, na której można się leniwie wyciągnąć i przysnąć w ciepłe popołudnie. Marzyłam o takiej huśtawce, odkąd stałam się obszarnikiem, czyli posiadaczką ogródka. Natchnieni nagłym i niespodziewanym przypływem gotówki, której zawsze brakowało na tak idiotyczny kaprys, pojechaliśmy z mężem do centrum handlowego rozeznać temat huśtawek.
Nie wiem już, jakim sposobem okazało się nagle, że jesteśmy w sklepie z artykułami gospodarstwa domowego, gdzie móż mąż oszalał na widok noży. Kierując się atawistycznym instynktem odziedziczonym po praprzodkach myśliwych, przyspawał się do półki pełnej żelastwa, z których każde wydawało mu się absolutnie niezbędne. Zważywszy na fakt, że zazwyczaj jego kontakt z nożem ogranicza się do krojenia chleba i pomidorów, trudno mi to zrozumieć, ale jestem wyrozumiała. W temacie noży, a nie bloku do trzymania tychże.
– Kochanie, musimy mieć blok do tych noży, bez sensu mieć noże bez bloku-
– Blok jest bez sensu, bo nie mamy na niego miejsca –
– Jak to nie ma miejsca? To gdzie ty chcesz trzymać te noże? –
– Jeśli kupimy ich mniej niż dwadzieścia, co wydaje mi się racjonalne, zmieszczą się w szufladzie. –
– W jakieś znowu szufladzie? –
– W szufladzie na noże. Uwierz mi, mamy taką szufladę –
– Ale ja chcę mieć noże pod ręką –
– Będziesz je miał pod ręką – w szufladzie. Poza tym te bloki są brzydkie –
– Wcale nie. Może pani pokazać ten? –
– No sam widzisz, ochyda. Wielki jak kobyła –
– Przesadzasz, ale zgoda. Może pani wyjąć jeszcze ten obok? –
– Blok może być, ale te noże są paskudne, bo mają świecące czubki –
– Bardzo ładne noże, kobieto, nic im się nie świeci. Ale OK, a czy może pani przełożyć tamte noże do tego bloku? Nie? No widzisz, kochanie, nie można. To co, brzydki blok, czy brzydkie noże? –
– Żadnego bloku nie będzie! Nie mam go gdzie trzymać! Może pani schować te bloki. Kupimy same noże –
– Nie, zaraz, niech pani jeszcze nie chowa. A nie może stać koło zlewu?-
– Nie. Koło zlewu stoi moja decha do krojenia. Tuż przy niej czajnik, a dalej nie da się postawić nawet szklanki, bo nie otworzysz drzwiczek od mikrofalówki, a zaraz za mikrofalówką jest już płyta do gotowania. Sam widzisz, że NIE MA miejsca na blok! Tak, dziękujemy pani, może pani już włożyć ten blok do pudełka-
– Zaraz, a może pani jeszcze zdjąć z półki ten jasny? –
– Ale sam widzisz, że ten blok jest jasny, a noże są ciemne, to się pogryzie –
– Nic się nie pogryzie. Poza tym zdecydujmy w końcu, kupujemy ten blok, czy nie? –
– Możemy kupić blok, pod warunkiem, że będzie stał w pralni albo w twojej szafie, bo w kuchni nie mam już miejsca.-
– To my dziękujemy za te bloki. Tak, proszę pani, za ten też. Sama pani widzi, że nie sposób jej przegadać. A możemy zobaczyć te noże? –
Zagadka – kto się najbardziej zirytował?
Odpowiedź- tak, oczywiście,pani sprzedawczyni, i wcale jej się nie dziwię. Dziwię się tylko, że od razu nie chciała wcisnąc swojego numeru telefonu biednemu uciśnionemu przez żonę człowiekowi:-)
PS.Mamy nowe noże. I huśtawkę. Bardzo lubię moją huśtawkę. Mąż bardzo lubi swoje noże:-)