Czyli telenowela na papierze w wykonaniu autorskim:
osoby:
Manuella – Cudnej Urody Dziewica o Sercu Gołębim
Arturro – Szlachetny Macho
Lilianna – narzeczona Arturra, Piękna, lecz Złowieszcza
Rikarrdo – brat przyrodni Arturra, Barrdzo Czarrny Charrrakter
Matka Rikarrda – Strach Powiedzieć, jak Strasznie Straszna Jędza, z zawodu stręczycielka
rozdział 1: Lilianna rozmawia z Arturrem
Lilianna, w bladofiołkowej sukni z najnowszej kolekcji Donny Versace, stała przy biurku Arturra, wdzięcznie uplasowawszy smukłe biodro na stosie dokumentów przetargowych. – Arturro, najdrroższy – powiedziała Lilianna, wdzięcznie skrobiąc wymanikiurowanym paznokciem ramię narzeczonego – znów mnie ignorujesz. Nie mogę znieść twojej obojętności. Dlaczego, och, dlaczego, biegniesz na każde zawołanie tej suki Manuelli? – tu przerwała i spojrzała na Arturra wzrokiem zranionej sarny.
– Wyglądasz jak sarenka – zauważył mimochodem Arturro, podnosząc wzrok znad dokumentów.
– Taka jestem płochliwa i śliczna? – ucieszyła się naiwnie Lilianna, rozdmuchując tlący się płomyk nadziei
– Nie, nogi masz takie włochate – zadowcipkował Arturro, co jasno wskazywało na fakt, iż serce jego płonie już dla innej zwierzyny.
-Och, Arturro, gdybyż mój depilator był w stanie skłonić cię do miłości – zawołała Lilianna urażona – użyłabym go całym ciele, nie zważając nawet na moją fryzurę, pielęgnowaną w salonie Fekkai! Powiedz mi, co ona ma takiego w sobie? Ta…dziewucha, która w życiu nie była na pedicure i która spytała mnie kiedyś, czy Manolo Blachnik to piosenkarz gej – Lilianna otrząsnęła się ze wstrętem z szokujących wspomnień – jak możesz się interesować tą odrażającą naturalną szatynką!? –
Arturro westchnął ciężko i podniósł się zza biurka
– Moja drrroga – to słowo w jego ustach zabrzmiało jak obelga – nic nie rozumiesz. Manuella jest kobietą moich snów. Interesuje się globalnym ociepleniem i wysyła do Afryki stare kołdry puchowe. W wolnych od ciężkiej pracy koronkarki chwilach uczy eskimoskie dzieci. A nade wszystko – Arturro pochylił się nad Lilianną, dociskając swą bezwłosą klatkę piersiową do jej wiotkiej kibici (no dobra, nie dopracowałam jeszcze elementów anatomicznych, trzeba będzie to zredagować) – nade wszystko, moja drroga, Manuella ma większy biust –
Lilianną wstrząsnął bezgłośny szloch. Przycisnęła do ust dłoń ozdobioną pierścionkiem z czterokaratowym diamentem i wyszła. Zrozumiała bowiem, że nic już nie da się zrobić. Pozostawała jej tylko ZEMSTA. Któż mógłby ją zrozumieć lepiej, niż wzgardzony i odepchnięty brat przyrodni, Rikarrdo, o przeszłości czarnej jak kawa z ekspresu Miele? – Tak – postanowiła Lilianna – pójdę do Rikarrda. Kiedy tylko odzyskam siły na firmowym masażu odnóżami małż portorykańskich. Rikarrdo mi pomoże….-
Ciąg dalszy nastąpi. Wpłaty od firm sponsorowanych w odcinku proszę przesyłać na konto…..