– Dobry wieczór – zaszczebiotało mi w słuchawce – nazywam się xx i dzwonię z firmy yy. Chciałbym pani przedstawić naszą niesłychanie interesującą ofertę. Zajmujemy się….- stałam na jednej nodze, trzymając mokrą ściereczkę, którą wycierałam rozlany sok, malowniczo tworzący kałużę wokół moich bosych nóg…- zajmujemy się ściąganiem odszkodowań powypadkowych na doskonałych warunkach…-
– Zaraz, chwila – przerwałam spłoszona, upuszczając ścierkę w soczkową breję – czy ja miałam jakiś wypadek? –
– No, właściwie to nie wiem – zacukała się panienka po drugiej stronie słuchawki – ale nasza firma ma w tej chwili niesłychanie interesujące warunki…-
– To może zadzwoni pani, kiedy już będę po wypadku? – zaproponowałam grzecznie i pożegnałam się, zanim panienka złapała drugi oddech, bo sok mnie osaczał (ładna gra słów, no nie?).
Sok wytarty. Dobra – teraz młodociani do lekcji, ja do garów- trzeba coś na jutro podgotować. Telefon.
– Witam – ciepło powiedziała pani bez nazwiska – chciałam panią serdecznie zaprosić na prezentację naszych wspaniałych produktów, która odbędzie się w piątek o godzinie 16 w restauracji „Koziołek”. Każda para, która przyjdzie na pokaz, może liczyć na niezwykłe prezenty – niespodzianki –
– A co państwo sprzedają? I co dają? – zainteresowałam się mimochodem, oklepując dorodnego kurczaka przed pieczeniem.
– A, to musi pani sama zobaczyć – perliście roześmiała się pani – zapraszamy na pokaz, który odbędzie się….-
No muszę przyznać, że tu się zdziwiłam: – Sugeruje pani, że powinnam zwolnić się z pracy, żeby pojechać w nieznane mi miejsce,żeby zobaczyć Nie Wiem Co i dostać Coś Niewiadomego? –
-Skoro pani tak to ujmuje..- obraziła się pani bez nazwiska.
– Proszę pani, ja nic nie ujmuję, i przepraszam, bo muszę kurczaka oklepać – Chyba znów okazałam się zbyt obcesowa.
Przysięgam, ledwie oklepany kurczak wylądował na solarium, tfu, w piekarniku, telefon znów zadzwonił.
– Witam serdecznie. W uznaniu zasług dla ojczyzny i tego, że jest pani naszą wieloletnią klientką, nasza niezwykle hojna telefonia komórkowa chciała zaproponować pani fantastyczny pakiet usług za grosze – (no, mniej więcej tak brzmiał wstęp)
– Proszę pana – wpadłam wreszcie na właściwy system rozmowy – ja mam pamięć wzrokową i paranoję telefoniczną. Uprzejmie proszę o przesłanie mi wszelkich propozycji, ofert, sugestii oszczędności, systemów płatności i rat na adres emailowy xxx. Dziękuję. Pozdrawiam. (o mało co z rozpędu nie dodałam ucałowań dla małżonki) –
-Eeee…- zawiesił się bezradnie pan, po czym, bo cóż mu pozostało, rozłączył się.
Ale kiedy szłam odłożyć telefon, uwaga, będzie jak w dreszczowcu…zadzwonił znowu…..
Dzieci widząc moją minę, skuliły się na krzesłach i starały się bardzo cicho przeżuwać kanapki:-)
– Mowy nie ma! – warknęłam zirytowana do słuchawki – rezygnuję z góry!-
– No dobrze, dobrze – powiedziała łagodnie moja sąsiadka – nie denerwuj się tak, chciałam tylko zapytać, czy nie masz śmietany, bo mi się nie chce lecieć do sklepu…-