Wracałam z Lolą do domu. Po drodze opowiadałam o wizycie u prababci,która leży w szpitalu.
– Kiedy będziesz taka stara i chora, to ja też będę się tobą opiekować – rozmarzyła się Lola.
– No, dzięki, to miłe z twojej strony –
Lola wyczuła brak entuzjazmu w moim głosie, więc podbiła stawkę:
– I będę ci nosić zakupy, i wozić cię do sklepu, i ci sprzątać, i wszystko robić –
– Dobra z ciebie córka – rozczuliłam się wreszcie – bardzo cię kocham –
– Ja też też cię kocham, i będę cię kochać do końca życia, i nawet po śmierci. A ty?-
– Co ja? –
– No, będziesz mnie kochać nawet po śmierci? –
– Będę cię kochać przez całe życie i po śmierci – zadeklarowałam uroczyście – tylko nie każ mi teraz nacinać kciuka –
– Hę? – nie załapała Lola, która nie czytała o braterstwie krwi, ale na fali wzruszenia tą podniosłą chwilą oświadczyła:
– Wiesz, to ja nawet nie będę czekać, aż się zestarzejesz, z tymi zakupami –
Po czym bohatersko pomogła mi zataszczyć do domu pełne siaty.
Może jednak, wbrew moim czarnym przypuszczeniom, ktoś mi starość poda szklankę wody? A przynajmniej zakupy przyniesie?